Manhattan średniowiecza, czyli San Gimignano i Twierdza z pieśni Dantego (Włochy)

Szczerze mówiąc, jadąc tu miałam już w głowie Rzym i nie bardzo chciało mi się zatrzymywać i tracić czas na miejsca, których nie miałam na swej "check liście". Jednak mój towarzysz w tym włoskim tripie namówił mnie na to miejsce, więc ok - niech ma też swój wkład i inicjatywę podczas tej wyprawy, skoro płaci pół ceny za wyjazd.
Nie ukrywam, że jestem dobra w planowaniu podróży czy szukaniu miejsc do zwiedzenia, więc ciężko mi było oddać się temu pomysłowi, ale z doświadczenia też wiem, że warto czasami posłuchać innej osoby. Pisząc ten post jesteśmy już w drodze do Polski, aby potwierdzić, że jestem świetnym organizatorem wrzucę na mojego IG fotkę, gdzie znalazłam nocleg w drodze powrotnej.
Wracając do zwiedzania San Gimignano campera, można zaparkować tutaj: GPS 43.46.12, 11.0396 , choć nie było to miejsce do końca legalne ;) Była jednak Wigilia i zero ludzi o poranku, więc parking pusty i raczej nikt nie wpadnie na kontrolę bo był to stricte parking dla aut osobowych. Jeśli ktoś chce, może stanąć na dziko na parkingu przy campingu (Gps:43.45328,11.05358), ale to już zdecydowanie dalej i do miasteczka trzeba kawałek przejść.
Ten starożytny Manhattan, który jest pod ochroną UNESCO powstał już w starożytności, jednak popularność zyskał dopiero w średniowieczu, kiedy stał się dobrze prosperującą osadą na szlaku handlowym zamieszkiwaną przez słynne rody rycerskie, które prowadziły ze sobą wojny na wieże i słowa. Każda wieża w San Gimigano miała pokazać zasobność skarbca mieszkańca tego miasteczka. Ze źródeł historycznych wynika, iż w San Gimigano stało ponad 70 wież. W chwili obecnej jest ich 14. Wieże zaprzestano budować w XIII wieku, gdy rada miasta wydała dekret zakazujący budowy wieży wyższej niż ta przylegająca do ratusza na tzw. Plazzo Comunale.
Zwiedzanie miasteczka zaczynamy od bramy miejskiej Porta San Giovanni. Po przekroczeniu bramy pojawiają się niesamowite kamienice z licznymi sklepikami, które były jeszcze zamknięte, bo zwiedzanie zaczęliśmy wczesnym porankiem, kiedy jeszcze nad dolinami utrzymywały się mgły no i był już to czas świąteczny.
Zaraz po wejściu do miasta na pierwszym planie ukazał się plac Piazza Delle Cisterna, na którym stoi średniowieczna studnia. Według legendy wrzucenie do studni monety przynosi bogactwo i szczęście. Zobaczymy czy się sprawdzi w Nowy Roku ;)
![]() |
![]() |
Piazza Delle Cisterna |
Oprócz słynnych wież, uwagę zwraca główny obiekt sakralny w mieście - Kolegiata Santa Maria Assunta na Piazza del Duomo. W środku katedry widnieją freski przedstawiające sceny ze Starego i Nowego Testamentu. W środkowym punkcie placu stała choinka a naprzeciw stała szopka Bożonarodzeniowa.
Zaraz obok Santa Maria Assunta usytuowany jest Palazzo Del Popolo, czyli ratusz z najwyższą wieżą. Wieża Torre Grossa liczy 54 metry wysokości. Na wieżę można wejść, niestety podczas naszej wizyty, ze względu na święta, wejście było zamknięte, a szkoda bo widok z góry zapewne jest obłędny. Całe szczęście mam drona i udało się zrobić fotki z góry. W kwestii drona też posłucham innej osoby i był to strzał w dziesiątkę.
![]() |
Palazzo Del Popolo |
![]() |
Torre Grossa |
![]() |
Torre Grossa |
San Gimignano słynie również z białego wina i najlepszych lodów. Dla mnie osobiście jako laika winiarskiego każde wino we Włoszech jest dobre, nawet te za 4 Euro z marketu.
Będąc w San Gimignano konieczne trzeba odnaleźć porcelanową tablicę, która oznacza niegdyś znajdujący się w tym miejscu dom Santa Finy. Jej historia jest bardzo ciekawa. Urodziła w 1238 roku. W wieku 10 lat zachorowała i została sparaliżowana. Jako biedna, jedyne o co poprosiła w swej ciężkiej chorobie był to drewniany stół w jaskini tufowej. Dziewczynka zmarła 5 lat później na owym "łożu". Kiedy wyciągnięto jej ciało z jaskini na ów drewnianym stole ludzie ujrzeli żółte fiołki, a w powietrzu unosił się zapach świeżych kwiatów. Ponadto wzdłuż murów obronnych wyrosły żółte fiołki, które rosną do dziś i przyjęły nazwę Santa Fina. Jedna z legend głosi, iż przed pogrzebem dziewczynki pielęgniarka, która widziała jej ciało jako ostatnia odzyskała sprawność w chorej ręce. Każdego roku 12 marca, w dzień rocznicy śmierci, miasteczko obchodzi święto ku czci Santa Finy.
A na sam koniec smaczek ;) Jakież było moje zaskoczenie, kiedy z murów średniowiecznych ukazał się niespodziewanie automat z prezerwatywami ! Ot... Ciao Amore Mio ;)
MONTERIGGIONI- Twierdza z Pieśni Danego:
Po San Gimignano ruszyliśmy dalej w kierunku Twierdzy z Pieśni Dantego, czyli Monteriggioni. Odległość między tymi miejscami to tylko 26 km, więc idealnie by zgrać te dwa miejsca w jednym dniu. Monteriggioni leży wysoko ponad autostradą, która łączy Sienę z Florencją. Och, jak to miejsce kontrastuje na tle zieleni pobliskich pól i winnic...
![]() |
Monteriggioni |
O tym, że twierdza musiała robić wrażenie na mistrzu pisania, świadczy XXXI pieśń - "Piekła". Poeta był tak zainspirowany opisem walki bogów starożytnej Hellady (tzw. gigantomachia), że tak zarysował sylwetki swoich bohaterów:"
(...)Jako wieńczące Montereggion mury
Wokół u szczytów basztami się stroją,
Tak w cembrowiny wnętrzu, w pół postury,
Na wzór wież, kołem wielkoludy stoją (...)"
Potężne mury twierdzy poeta porównał do mitologicznych gigantów, co sprawiło, iż rozsławił to miejsce w świecie. W średniowieczu tereny pomiędzy Sieną a Florencją słynęły z winnic i bardzo żyznej gleby. Fakt ten doprowadzał do nieustannych sporów między miastami. W 1208 roku doszło nawet do porozumienia, które okazało się jednak krótkotrwałe. Dlatego też Sieneńczycy, by chronić pobliskie wioski i miasta, postanowili zbudować potężną fortecę. Od 1213 roku do 1554 twierdza chroniła granic przyciągającej mistrzów sztuki republiki sieneńskiej. Jednia z legend mówi, iż twierdza jak Troja została zdobyta w wyniku podstępu. "Koniem trojańskim" miał być kapitan garnizonu stacjonującego w Monteriggioni. Oddał twierdzę Florentczykom bez żadnej walki za co miał otrzymać gwarancję zachowania swoich tytułów wojskowych. Legenda nie precyzuje czy powodem była niewiara w obronę twierdzy czy też może jednak złote monety. Finalnie tereny należące do Florencji i Sieny weszły w skład Królestwa Włoch. Każda legenda ma swoją zaletę. Jeśli chodzi o Monerregioni to podsyca ciekawość osób przybywających tutaj by skonfrontować wizję Dantego z widokiem twierdzy.
Mury obronne do dziś zachowały się w znakomitym stanie, co daje możliwość ich zwiedzania. Są dwa miejsca, gdzie można wejść na szczyt murów. Ich długość wynosi 750 metrów. Ja darowałam sobie tą atrakcję. Szkoda mi było wydać, z tego co pamiętam, 15 Euro na wejście na mury mając przy sobie drona.
![]() |
główne wejście do twierdzy |
Głównym placem Monteriggioni jest Piazza Roma, który jest otoczony zabytkowymi budowlami a na samym placu znajdziemy sklepy i restauracje. W głównym punkcie placu znajduje się studnia. Po prawej stronie od wejścia stoi romańsko-gotycki kościół Santa Maria Assunta z XIII wieku.
![]() |
główny plac |
![]() |
Santa Maria Assunta |
Kawałek dalej leży Giardini Daniele Calosi - malutki ogród z drzewami oliwnymi, przy którym znajdują się ławki. Je to fajne miejsce na chwilę odpoczynku dające czas na napawanie się widokami tego miejsca. Naprzeciw ogrodu miłośnicy wina znajdą sklep z lokalnymi winami CHIANTI.
![]() |
ogród oliwny |
Miłośnicy kuchni mają tutaj do wyboru kilka restauracji i lodziarnię. My nie korzystaliśmy z oferty restauracyjnej, ponieważ przed godziną 11:00 lokale były jeszcze zamknięte, a my chcieliśmy już jechać w kierunku Saturnii, co by pomoczyć się w ciepłej wodzie termalnej.
![]() |
malownicze uliczki Monterrigioni |
![]() |
widok okolic twierdzy |
Komentarze
Prześlij komentarz