Portofino Hit czy Kit ? (WŁOCHY)

La Spezia była dobrą lokalizacją by ruszyć w kierunku Portofino, jednego z najmodniejszych kurortów we Włoszech, położonego w pięknej zatoce otoczonej zielonymi wzgórzami. Ponoć jest to obowiązkowy punkt na mapie Włoch. Przez wielu polecany, ale też słyszałam o przereklamowaniu tego miejsca. Jeszcze przed wyjazdem podczas spotkania świątecznego, pijąc wino i jedząc sushi rozmawiałam z koleżanką, której marzeniem jest zobaczyć te miejsce, ale mówiła też, że ktoś z jej znajomych był zawiedziony wizytą w tej luksusowej miejscowości. Portofino bez dwóch zdań kusi!!! Elegancja, przepych, luksus, zieleń, niesamowite kamieniczki i romantyzm - z tym właśnie kojarzy się Portofino i słusznie. To tutaj przypływają jachty najbardziej popularnych osobowości na świecie. Niewątpliwie "czuć tu pieniądz". W tak malutkiej miejscowości znajdziemy butki Diora, Louis Vuitton czy Ferragamo (otwarte tylko w sezonie). Ja zastałam zamknięte drzwi, och jaka szkoda 😜  
No dobra, ale zanim więcej o Portofino, trzeba wspomnieć o dojeździe do tej miejscowości. Oczywiście jak to bywa, do miejsc urokliwych nie jest łatwo się dostać. W przypadku jazdy kamperem polecam zostawić auto w miejscowości Santa Margherita i dalej spacerem po wyznaczonej ścieżce turystycznej dojść do Portofino. Ja znalazłam na park4night parking, jeden z ostatnich gdzie można zostawić auto (GP.S 44.31134, 9.21260)  i wiecie co? Oczywiście był już zapełniony mimo grudniowej pory. Na widok zajętego parkingu miałam już w sobie całkiem spory stres, bo co będzie jeśli na tej wąskiej drodze spotkamy się z innym większym autem? Zablokujemy ruch, inni kierowcy zaczną trąbić a ja chyba padnę na zawał.... No ale jakiś los chciał, aby było inaczej i ku mojemu szczęściu pojawił się nagle parking przy hotelu. Parking był drogi, ale wyjścia nie było. Trzeba było zapłacić srogo, co by później poczuć się luksusowo.
Z parkingu wychodziło się zaraz na urokliwą ścieżkę tzw. Passaggiata dei Bac, która już prowadziła do samego Portofino. Ścieżka jest zacieniona a miejscami zza zieleni widać rajskie widoki i morze.
Portofino zapewne w sezonie letnim jest upchane turystami i może odrzucać. Nikt nie lubi ścisku jak sardynki w puszce, a jestem przekonana, że latem jest tutaj jeden wielki ścisk. Generalnie uważam, że podróżowanie poza sezonem letnim jest dużo fajniejsze.
Passaggiata dei Bac




Passaggiata dei Bac



Portofino grudniową porą mnie zauroczyło bez dwóch zdań. Nie jest to najpiękniejsze miejsce, jakie widziałam ale ma w sobie jakąś magię. Może to magia sugestii ?  Być może to kwestia pogody, bo trafiłam na piękny słoneczny i ciepły dzień. Fajnie było móc ściągnąć sweter i śmigać w krótkim rękawku i napawać się słońcem, którego ostatnio brakowało w Polsce. Nie spodziewałam się tak wspaniałej pogody  jadąc do Włoch w grudniu. Liczyłam na trochę słońca, ale nie na chodzenie w sweterku lub nawet bez. Oczywiście kremu z UV nie miałam ;)  Ostatni mój wyjazd do Szklarskiej Poręby był bardzo śnieżny, więc ciepło było mile widziane. 
Centrum Portofino to malutki placyk La Piazzetta, który otoczony jest kamienicami z kolorowymi fasadami, które nadają temu miejscu niepowtarzalny charakter. Nie znajdziemy tutaj zbyt wielu atrakcji turystycznych, a więc co robić? 
Trochę żałuję, że nie ubrałam się ładniej, bo to taka mała miejscowość mody, ot taki mini Mediolan. Oczywiście na luzie też można, ale bardziej "luksusowy" outfit byłby lepszym dopełnieniem do najdroższej kawy z moim życiu. Tak, w Portofino piłam najdroższą kawę w swoim życiu. Nie żałuję, bo czasami warto sprawić sobie małą przyjemność, a dla mnie kawa z widokiem na Morze Liguryjskie była niesamowitą przyjemnością. W sumie akurat wtedy przypomniał mi się skecz Rafała Paczesia, w którym mówi cyt:  "jebać biedę" ;)) Pieniądze są do odrobienia a wspomnienia już nie. Wyznaję zasadę kup sobie coś fajnego i się ciesz, jak dziecko. To co, że kawa była kilkukrotnie droższa niż np. we Florencji, ale to nie ma czasami większego znaczenia. 
Jak była kawa to i też muszą być lody. W jedynej lodziarni (oczywiście też najdroższej w jakiej byłam w życiu) można kupić najbardziej gęste lody czekoladowe ever.... Drogie, ale pyszne. Polecam. 




Dla plażowiczów znajdzie się też malutka plaża, na której w grudniu było przyjemnie pusto. Polecam zatem zabrać ze sobą kocyk, ser i Prosecco.
Oczywiście trzeba też zrobić instagramowe zdjęcie. No dobra, mi się nie udało, ale Rudy wyszedł pięknie.



Wielbiciele świątyń mogą zwiedzić kościół św. Marcina oraz sankturaium św. Jerzego.
Na powrocie warto zatrzymać się przy porcie w Santa Margarita i przejść się spacerem do centrum miasta lub wyskoczyć na pobliską plażę.
Portofinio można też zobaczyć od strony morza, ja będąc z psem zrezygnowałam z tej opcji. 
To w Portofino Wayne Rooney brał ślub (to ten piłkarz z Manchester United), więc drodzy Panowie może warto tu się oświadczyć, hmmm ;) Obrzydliwie bogaci biorą śluby, więc dlaczego nie choćby zaręczyny ;) 

Warto wpaść od Portofino i samemu ocenić to miejsce. Jest ono "jakieś" i nie można przejść obojętnie obok tej malowniczej i drogiej miejscowości. Zapewne na naszą ocenę Portofino ma wpływ pora roku w jakiej odwiedzamy to miejsce. Pewnie gdybym była tu w sierpniu klnęłabym na tłok. Jeśli ktoś ma spory budżet zapewne zazna chwili w spokoju w prywatnej willi lub luksusowym Belmond Hotel. 
Nie wyobrażam sobie też dojazdu nawet do Santa Margherita w sezonie. Do tego styl jazdy Włochów.... nie, nie. It's not for me! 
Portofino osiągnęło niezwykły sukces turystyczny zmieniając się z wioski rybackiej na luksusowy kurort. 









Kościłó Divo Martino



Komentarze