ŻYCIE W TRYBIE SIGA-SIGA


 W ubiegłym roku miałam przyjemność spędzić w Grecji sporą ilość czasu. W związku z tym chciałam dogłębniej poznać codzienne życie Greków  Postanowiłam sprawdzić 
czy grecką filozofia życia, przepełniona ideą „siga-siga” – czyli spokojnym podejściem do życia sprawia, że mieszkańcy Hellady są mistrzami w sztuce cieszenia się chwilą i czy jest to również styl życia, w którym ja potrafiłabym żyć i funkcjonować. Warto przyjrzeć się bliżej temu wyjątkowemu usposobieniu Greków, które zdecydowanie inspiruje i  mobilizuje przybyszów do zwolnienia tempa i odnalezienia radości w codzienności.

Mieszkając w Polsce, gdzie od października do kwietnia dominuje szarość i ponura aura, coraz częściej pojawia się w głowie tęsknota za zmianą klimatu. Myśl o przeprowadzce na południe staje się kusząca.  Pojawiają się u wielu pomysły o wyjeździe gdzieś, gdzie poranki można witać na balkonie z widokiem na morze, delektując się ulubionym latte w promieniach słońca. Brzmi dobrze, prawda ? 

W takich chwilach często wyobrażamy sobie życie w nowym kraju z perspektywy turysty, widzimy tylko jego piękne wakacyjne oblicze. Zapominamy, że codzienność, nawet w najpiękniejszym miejscu, potrafi wyglądać inaczej niż wakacyjny kadr z Instagrama ;) 

Tak się złożyło, że rok 2024 upłynął mi pod znakiem Grecji. Postanowiłam więc przyjrzeć się bliżej codziennemu życiu przeciętnego Greka mieszkającego na prowincji i wyspach. To właśnie tam spędziłam najwięcej czasu, obserwując lokalny rytm dnia, zwyczaje i atmosferę. Duże miasta odwiedzałam jedynie przelotnie, dlatego trudno mi wyciągać wnioski na temat życia w greckich aglomeracjach.

 Grecy znani są z podejścia do życia, które można podsumować jednym słowem: „siga-siga”, co oznacza „powoli, spokojnie”. To filozofia, która zachęca do cieszenia się każdą chwilą, unikania stresu i nieprzejmowania się rzeczami, na które nie mamy wpływu. W praktyce oznacza to celebrowanie drobnych przyjemności np. kawy na tarasie, rozmowy z przyjaciółmi czy spaceru brzegiem morza. Grecy wierzą, że życie jest zbyt krótkie, by się spieszyć, dlatego ich podejście pozwala zachować zdrowie psychiczne i fizyczne, a także budować głębokie relacje z bliskimi. My w Polsce żyjemy pełnym pędem, nie myślimy o spotkaniach rodzinnych czy winku z przyjaciółmi. Nie mamy na to czasu, a zorganizowanie spotkania w weekend ze znajomymi graniczy z cudem ;( 

 Zauważyłam, że Grecy kochają poranne pływanie w morzu. Często widziałam te same twarze ludzi, którzy każdego dnia o jednakowej godzinie przyjeżdżali na poranną kąpiel. Ci starsi potrafili całe dnie siedzieć pod drzewkiem na plaży i grać w  Tavli i krzycząc "malaka". W weekendy całe rodziny Greków tłumnie zjeżdżały na plażę, ponieważ dla Greków rodzina jest bardzo ważna , a więzi międzyludzkie odgrywają kluczową rolę w codziennym życiu. Przyjaciele traktowani są jak członkowie rodziny, co sprawia, że Grecy zawsze mogą liczyć na wsparcie bliskich w trudnych chwilach. Grecy kochają spożywać posiłki wspólnie z bliskimi. W Grecji jedzenie to coś znacznie więcej niż zaspokojenie głodu. To moment spotkania, rozmowy, śmiechu i bliskości. Posiłki są tu celebrowane, bez pośpiechu, bez patrzenia na zegarek, za to z ogromną przyjemnością i szacunkiem dla jedzenia i towarzystwa. Grecy potrafią spędzać przy stole długie godziny, dzieląc się mezze, popijając ouzo i rozmawiając o wszystkim – od polityki po rodzinne anegdoty. Nie chodzi o ilość dań, ale o jakość chwili. O bycie razem w danym momencie. Grecy są przekonani, że wspólne posiłki wzmacniają więzi rodzinne i przyjacielskie, dlatego celebracja jedzenia jest dla nich tak ważna.

Praca w Grecji to dobry temat ;) Równowaga w pracy jest dla nich najważniejsza. Grecy rozumieją, jak ważne jest zachowanie balansu między pracą a odpoczynkiem. Przerwy na kawę, siesta w ciągu dnia czy czas spędzany w gronie najbliższych to elementy, które pozwalają ładować baterie i cieszyć się życiem. W greckiej kulturze odpoczynek nie jest traktowany jako luksus, lecz konieczność. Tutaj mam jednak małe wątpliwości ;) Z  moich odczuć Grecy to takie leniuszki ;) Przekonałam się o tym szukając warsztatu dla ducatosa. Nie udało się znaleźć nikogo, kto chciałby pomóc w diagnozie bo zawsze mieli milion powodów by odmówić pomocy: a to komputer zepsuty a to nie mają sprzętu, czasu itp.... milion powodów ;( 

Codzienne życie w Grecji to celebracja małych przyjemności. Wystarczy usiąść przy kawiarni w małym miasteczku, aby zobaczyć, jak Grecy delektują się każdą chwilą, rozmawiając, śmiejąc się i ciesząc prostymi rzeczami. Dla wielu obcokrajowców grecka mentalność może być zaskakująca – Grecy nie spieszą się, nie przejmują drobiazgami i żyją tu i teraz. Co ciekawe, w przeciwieństwie do wielu zachodnich społeczeństw, Grecy rzadko przywiązują dużą wagę do dóbr materialnych, takich jak nowe samochody czy najnowsza elektronika. Liczy się bardziej jakość życia, relacje i czas spędzony z bliskimi. Grecy – ludzie, którzy nie żyją dla rzeczy

Wielu z nas odwiedzając Grecję po raz pierwszy może się zdziwić. Na ulicach – zwłaszcza tych poza dużymi miastami – nie trudno zauważyć stare, wysłużone auta, które w innych krajach już dawno trafiłyby na złom. Ale tutaj to codzienność. Grecy nie są materialistami jak większość ludzi choćby w Polsce.

Nie oznacza to, że nie dbają o jakość życia – wręcz przeciwnie. Dla nich liczy się relacja, spokój, czas, dobre jedzenie, słońce i rozmowy do późna. Luksus? Tak, ale ten duchowy. Samochód to tylko narzędzie, nie wyznacznik statusu. Wiele osób wciąż jeździ autami sprzed kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat – bo po co zmieniać coś, co działa?

Ten luz i dystans do posiadania jest czymś, czego można im pozazdrościć. W świecie, gdzie często jesteśmy oceniani przez pryzmat tego co mamy, Grecy pokazują, że prawdziwe bogactwo nie tkwi w rzeczach, ale w sposobie, w jaki żyjemy. Ja chyba nie odnalazłabym się póki co w tym świecie..... Nie ukrywam, że lubię kupować sobie rzeczy, które mnie choć chwilę pocieszą. Podczas pobytu w Grecji już myślałam o sprzedaży auta i kupieniu nowego, o którym od dłuższego czasu marzyłam. Żyjąc w polskich realiach to tryb siga-siga póki co nie jest dla mnie. Nie potrafię spędzać całego dnia na plaży, siedząc bezczynnie i wpatrując się w fale. Potrzebuję działania, ruchu, zaangażowania. Jeszcze nie jestem na etapie, by jak Grek pod parasolką, od rana do wieczora delektować się spokojem. Czuję, że mój wolny czas powinien być intensywnie wykorzystany. Może z czasem to się zmieni, ale na ten moment tryb "slow life" zdecydowanie nie jest dla mnie.

Wcześniej jako turystka marzyłam, by móc żyć w wolnym trybie jaki panuje w krajach Europy Południowej jak m.in w Grecji. Ten narzucony u nas intensywny tryb życia często nas ogranicza i nie pozwala na łapanie chwil. Chcemy mieć nowy dom, samochód, pieniądze a to wymaga poświęceń i czasu, a życie ucieka.......Grecy nie pędzą, nie jedzą w pośpiechu, nie zamawiają kawy "to go". Oni celebrują czas wolny, siedząc w letargu godzinami w kawiarni bez pogoni za pieniędzmi. Grek lubi żyć skromnie, ale szczęśliwie i zdrowo. 

Cenię Greków za ich spokój, dystans, celebrowanie chwili. Ich siga-siga, które ma w sobie dużo mądrości. Ale póki co to nie moja droga. Lubię wykorzystywać czas intensywnie, być w ruchu, działać. Może kiedyś zwolnię tempo, ale na razie życie w rytmie slow zostawiam tym, którzy naprawdę potrafią się nim cieszyć.

Pozdrawiam, Meg


 


Komentarze